niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 14

  To słowo dziwnie brzmiało w moich ustach. Chłopak, którego bałam się najbardziej na świecie, wyznał mi miłość.
- Od kiedy rok temu przeprowadziłaś się do Forks - odpowiedział.
- To dlaczego mówisz mi to dopiero teraz?
  Najwidoczniej bał się zrobić jakikolwiek ruch, by mnie nie wystraszyć. Bez przesady! Umiałam się bronić!
- Nie powiedziałem ci tego wtedy, bo byłabyś narażona na niebezpieczeństwo, w postaci, na przykład, Volturi, z którymi miałaś nieprzyjemność się poznać. Taka sytuacja mogła spotkać również Bellę, ale, co na początku wydawało mi się nieodpowiedzialne, a teraz popieram, Edward się nią zaopiekował i nic jej się nie stanie.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?
  Ciągle mówił spokojnie. Przez moc, czy dlatego, że w ogóle był opanowany?
- Musisz mnie zrozumieć. Znajduję się w bardzo trudnej sytuacji. Niektórzy sądziliby zapewne, że najlepiej by było zostawić cię w spokoju. Przypuszczalnie Volturi zapomnieliby o tobie i nikt by ci nie zagrażał. Jednak ja, wraz z moją rodziną, uważamy, że dla ciebie najlepszym rozwiązaniem jest...
  Dokończysz to?! - Chciałam mu wykrzyczeć. Sposób, w jaki to mówił, nie sprawiał dobrego wrażenia. Mogła to być już druga straszna wiadomość, z którą miałabym się dzisiaj zmierzyć.
- Żebyś... - zaczął. - Żebyś się ze mną związała.
  Tak, to była może nie najgorsza wiadomość, tylko okropna perspektywa. Miałabym być z Jasperem Cullenem?! Hm... Całkiem fajnie...
  Jak zapewne myślał Jasper, zacznę się śmiać albo coś w tym stylu. Zaskoczyłam go, jak i siebie. Nie zrobiłam nic. Otworzyłam jedynie szeroko oczy.
- Chciałbym, by tak się stało, to moje największe marzenie, jednak jeżeli ty nie zechcesz ze mną być, nie będę naciskał. Błagam, zastanów się, zanim mi odpowiesz.
  Byłam bliska płaczu. Wzięłam głęboki wdech dla uspokojenia i powiedziałam:
- Proszę, idź stąd. Na nic nie mam siły i nie spodziewaj się, że teraz ci odpowiem.
  Nie ruszył się. A ja tak; wlazłam pod kołdrę i podejrzewam, że za sprawą Jaspera, zrobiłam się niewyobrażalnie śpiąca. Zanim do końca zasnęłam, zobaczyłam jeszcze, jak opatula mnie kołdrą i odpłynęłam.
                                                                    ***
  Rano, gdy się obudziłam, jak przez mgłę pamiętałam, co stało się wieczorem. Był u mnie Jasper i powiedział mi o swojej śmiesznej miłości do mnie, ale nie wiedziałam z jakiego powodu chciał, bym się zastanowiła, czy chciałabym z nim być. Tak naprawdę w tamtej chwili  nie miało to dla mnie większego znaczenia.
  Wstałam tak, jak wstaję normalnie, słysząc z dołu głosy świadczące o tym, że pozostali także już wstali. Wzięłam poranną toaletę i zeszłam na śniadanie.
  Widząc, że jeszcze śpię, rodzice nie zadawali mi pytań moim wyjeździe. Zawiozłam nadzwyczaj spokojną siostrę do jej szkoły, a potem ruszyłam w stronę mojej.
  Po zaparkowaniu auta na stałym miejscu, zobaczyłam Cullenów wraz z Bellą na przeciwległym krańcu parkingu. Nawet z tej odległości widziałam Jaspera, który patrzył na mnie niepewny, jakby chciał podejść. Modliłam się, by tego nie zrobił. Nagle Edward coś mu powiedział i zrezygnowany powędrował w stronę szkoły. Wysiadając z Toyoty, zauważyłam, że nigdzie nie ma aut Nicol i Embry'ego. A tak bardzo chciałam rzucić im się na szyję i porządnie wypłakać, opowiedzieć o wszystkim, co się do tej pory wydarzyło. Lecz mój plan wziął w łeb. Posępnie odwróciłam się w stronę dzisiejszej psychicznej męczarni.
                                                                     ***
  Gdyby nie przerwa obiadowa, cały dzień myślałabym o Jasperze. Nawet Leath ze mną nie usiadła! Skandal! Ale już od pewnego czasu uważam, że siada tu tylko ze względu na Nicol, a Quilla też nie było. Niestety tą sytuację wykorzystał Jasper. Podszedł do mnie, oczywiście bez tacy z jedzeniem i usiadł naprzeciwko. Nie odezwałam się ani słowem., uporczywie wpatrując się blat stołu. Widziałam, że przygląda się nam cała stołówka, nie wyłączając Cullenów.
  Widząc, że nie zamierzam nic powiedzieć, on zaczął:
- Mam nadzieję, że pamiętasz o czym rozmawialiśmy wczoraj wieczorem u ciebie?
- Ciężko byłoby mi o tym zapomnieć - odgryzłam.
- Przemyślałaś to? - zapytał niezrażony.
  Spojrzałam na niego nienawistnym wzrokiem.
- Nie, nie przemyślałam tego - skłamałam.
  Tak naprawdę miałam ochotę powiedzieć mu, że o niczym tak nie marzę, jak o byciu z nim, ale to by się nie zgadzało z moimi dotychczasowymi lękami. Nie mogłabym być z Jasperem i jednocześnie czuć się bezpieczna. Co prawda wspominał, że chroniłby mnie, gdyby zaszła taka potrzeba, jednak to jego lękałam się najbardziej. A jak by to wyglądało: boję się własnego chłopaka! To tak, jakby on mnie do tego zmusił, a przecież sam zapewniał, że to ja mam podjąć decyzję, jakby nie było, o swoim życiu.
- Jasper... - zaczęłam. - Teraz to ty spróbuj mnie zrozumieć. Z jednej strony groziłoby mi niebezpieczeństwo ze strony własnego chłopaka. Tak, wiem, dla ciebie to nienormalne, ale ja tak na to patrzę. A z drugiej strony domysły Volturi, że może jednak żyję i fajnie by było tym razem mnie naprawdę wykończyć. Nie wiem, jakim sposobem, ale także Victoria mogłaby się zainteresować moją krwią, więc, tak czy siak, ona też mi zagraża. Biorąc pod uwagę to, że mam dwójkę wspaniałych przyjaciół, zapewne uraziłabym ich ciągłym spędzaniem czasu z tobą. Nie powinnam zapomnieć również o moich dociekliwych rodzicach, którzy mogliby przypadkiem odkryć, kim jesteście naprawdę. To nie jest łatwe! - krzyknęłam, zwracając tym na siebie uwagę ludzi w stołówce.
  Dzwonek wywabił mnie z opresji. Wzięłam torbę i uciekłam.

2 komentarze:

  1. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej zakładki dla reklam, więc swoją skromną reklamę umieszczam pod rozdziałem. : )

    [SPAM] Londyn jest miejscem pełnym tajemnic i ludzi, którzy dbają, by owe tajemnice nie zostały odkryte przez przeciętnych śmiertelników. Właśnie do takich osób należy Rose Elliot - szesnastolatka ze zwykłymi aspiracjami i problemami, które dla reszty świata nie mają żadnego znaczenia. Jednak - tak jak w każdej szanującej się historii - w końcu musi pojawić się coś, co wywróci życie bohaterki do góry nogami. Zajrzyj na www.osmy-swiat.blogspot.com , by poznać istoty, które - choć nie należące do tego świata - są pełne namiętności, nienawiści i pragnień, które nie powinny zostać spełnione.

    [osmy-swiat.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne, niech częściej krzyczy na całą stołówke! Na pewno wszyscy pomyślą, że wszystko jest z nią dobrze :-P Męczy mnie pytanie co się stało z jej przyjaciółmi, których imion nie umiem zapamiętać, że nie ma ich w tym rozdziale... Jenna

    OdpowiedzUsuń