Moje myśli, oprócz cichego błagania o litość, skierowane były w kierunku Jaspera. Żałowałam, że już go nie zobaczę, a on nie pozna przyczyny mojej śmierci.
Wampir przysunął się do mnie jeszcze bliżej i powiedział:
- Napiszesz dwie wiadomości. Jedną dla twoich rodziców, a drugą do twojego Jaspera.
Przestraszyłam się. To nie mogło być nic dobrego. Zachowałam jednakże zimną krew i podeszłam do biurka, wyciągając z szuflady dwie czyste kartki papieru i sięgnęłam po długopis.
- Mogę chociaż wiedzieć, jak masz na imię? - zapytałam ostrożnie.
- Jeżeli ci to do szczęścia potrzebne... Mam na imię Steve.
- Więc Steve... Dlaczego ty nie możesz tego napisać?
- Mamy inne pismo - mruknął niezadowolony moją mierną błyskotliwością.
No tak, że też na to nie wpadłam.
- Pisz...
Więc napisałam:
"Mamo. Tato. Przepraszam. Już na początku mówię, że to nie ma nic wspólnego z wami. Muszę wyjechać na kilka dni. Zerwałam z Jasperem, bo znalazł sobie inną. To był dla mnie szok, który pomoże mi przemóc tylko Nicol. Jadę do niej. Nie dzwońcie, chcę odpocząć. Jeżeli Jasper tu przyjdzie, powiedzcie mu, że go nienawidzę. Kocham Was. Sophia."
Dlaczego Steve kazał mi pisać takie okropne rzeczy? Umrę ze świadomością, że Jasper nie będzie mnie szukał, po tym co tu napisałam. Ale jeśli to ma być wiadomość do rodziców, okropna wiadomość, to co będzie zawierał list do chłopaka?
Mój przyszły porywacz zaśmiał się szyderczo.
- Wymiękasz? - spytał.
- Chciałbyś - mój głos brzmiał stanowczo.
- Teraz napiszemy liścik do twojego kochasia.
Tak, jak za pierwszym razem, podyktował mi co mam zapisać:
Jasper, przykro mi, że nie dałam ci tego do zrozumienia, ale ja cię nie kocham. Nie wiem, jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że mogę kochać taką rzecz, jaką jesteś. Jesteś pijawką, a pijawki nie posiadają serca. Myśląc, że wprowadzając mnie w swój świat przeklętych sprawisz, że będę miała lepsze, bezpieczniejsze życie, bardzo się myliłeś. Najlepiej byłoby, gdybyś zostawił mnie w spokoju.
Wyjeżdżam. Nie chcę wracać, lecz zrobię to ze względu na rodzinę. Tylko do niej wrócę. Nie szukaj mnie. Nie chcę cię widzieć na oczy. Nienawidzę cię, Jasper."
Na kartce widniało pełno mokrych plam od moich łez. Jasper nigdy mi tego nie wybaczy. Czemu Steve był taki bezlitosny? Mało się jeszcze nacierpię?
Oddałam mu obydwie kartki, wycierając twarz w skrawek bluzki, w której zasnęłam.
- Dobrze się spisałaś - pochwalił mnie ironicznie.
- Wal się - burknęłam.
Uderzył mnie. Z mojej buzi wydobył się dźwięk duszenia. Złapałam się za policzek i spojrzałam na wampira z wściekłością.
Złapał mnie za rękaw i poprowadził do okna.
- Skacz.
- No chyba cię coś pogie...
Nie czekając, aż skończę, wypchnął mnie przez okno. W locie chciałam krzyknąć, lecz w porę zatkałam sobie usta dłonią. Tym razem spadanie nie było przyjemne. Miałam pod sobą jasno określony cel: ziemię. Runęłam na nią, szczęśliwie nic sobie przy tym nie łamiąc.
Steve wylądował lekko obok, śmiejąc się z mojej bezwładności. Wziął mnie na barana.
Popędziliśmy w noc.
W godzinę dotarliśmy do jakiegoś wielkiego miasta. Nie przyjrzałam się szczegółom; prędkość była zbyt duża. Miejsce, w które odstawił mnie wampir, bardzo przypominało tą starą opuszczoną fabrykę, gdzie po raz pierwszy spotkałam Victorię.
- Jaką będę miała śmierć? - Oto ja i moja chora ciekawość.
- Długą i bolesną. Będziesz naszą przystawką.
Przypiął mi rękę kajdankami do metalowej rury, a nogi związał sznurem.
- Poczekasz tu do końca bitwy. I nie próbuj uciekać; złapię cię i wtedy nawet Victoria mnie nie powstrzyma.
Wybiegł. Wiedziałam, że już prawdopodobnie nie ma go w mieście. Co mogłam zrobić?
Kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać, w tył głowy uderzyło mnie coś ciężkiego. I znów to uczucie déjà vu. Znów staczałam się w otchłań...
Hej :-) Rozdział jest mega, super , hiper fajny :-) Już chcę następny rozdział :-) Ah, masz prawdziwy talent :-) Uwielbiam twoją historię :-) cAh, kurczę jak ja wytrzymam do następnej notki ?
OdpowiedzUsuń3maj sie :-)
Karolina J
Bardzo fajne opowiadanie, a rozdział ciekawy, dlatego czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na renesmeecullen-5czescsagi.blog.pl
Ania
Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny :D ) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńNo więc zbierzmy to do kupy... znowu jest w tamtym miejscu co wcześniej i czeka na śmierć, dostała czyymś w głowe... znowu -_- twardy ma łep, to ci trzeba przyznać, że ją tak tym katujesz <3 Twoja kochana Jennifer
OdpowiedzUsuńSuper! to jest porostu niezwykłe. Nie zawieźć mnie i pisz dalej pliss. :-)👑👑👑🌸🌺🌻🌻🌹🌹🌼🌼🍃🌺🌹🌸🌿🌻🌹🌹🌼🌼🍃
OdpowiedzUsuń