środa, 1 maja 2013

Rozdział 22

  Wypowiedział to nieznane mi słowo, jakby było Tabu. Co ono znaczyło? Chyba wiele. W związku z nim na polanie, nawet wśród wilkołaków zaległa cisza.
- Nie rozumiem. Oświećcie mnie.
- Nie - stanowczo odpowiedział mój przemądrzały chłopak.
- Tak - uparłam się.- Tu chodzi o mnie, a ja chcę wiedzieć co jest grane.
- Nie jestem przekonany...
- Ja to zrobię - rzekł Carlisle.
  Uderzyło mnie, że Jasper bardzo się denerwuje, a i wrogów zaobserwowałam to samo nerwowe poruszenie.
- Wpojenie... Trudno to wytłumaczyć... To rodzaj więzi między wilkołakiem, a człowiekiem.
  Przerwała mu Bella. Miała przerażająco pusty wyraz twarzy.
- Jackob tłumaczył mi co to znaczy. Mówił, że wtedy czujesz się, że gdyby nie ona, nic nie trzymałoby cię na ziemi. To bardzo silne uczucie. Kocha się obiekt wpojenia najbardziej na świecie. Wybranka na wieki, bez możliwości odwrotu... Bez jakiegokolwiek podziału na wiek. Trzeba tą osobę zobaczyć, tylko tyle wystarczy do całkowitego oddania. Nie można się wymienić ani rozstać, to uczucie zostaje. Skończyć je może tylko śmierć.
  Imponująca przemowa. Tak naprawdę dotarło do mnie sześć słów: ''wybranka na wieki bez możliwości odwrotu...''. Czyli, że byłam skazana na Embry'ego do końca życia?
  Dla Jaspera to też było za dużo; podwinął rękawy i ruszył w stronę mojego byłego przyjaciela z wściekłością krzycząc:
- Nigdy mi jej nie zabierzesz!
  O co mu się rozchodziło? Nie chciałam go opuszczać, ale czy miałam jakiś wybór?
  Jeszcze nigdy nie widziałam Jaspera tak wkurzonego. Gdyby nie Edward, Emmett i Alex z pewnością rzuciłby się na Embry'ego. To było z jednej strony straszne, a z drugiej słodkie.
  Moja sytuacja stała się nagle kompletnie beznadziejna. Dwa potwory - wilkołak i wampir - biłyby się o zwykłego człowieka. Czy to była ta jedna z sytuacji bez wyjścia? Nic się nie dało zrobić? Naturalnie pewne jest, że nie zamierzałam zabić przyja... Byłego kumpla.
  Gdy Jasper trochę się uspokoił, podeszłam do niego.
- Może dajmy sobie spokój? - zapytał szeptem.
- Co?
- Chciałem, byś tu przyjechała w celu powiedzenia wilkołakom osobiście co zdarzyło się w Seattle.
  Usiadł na ziemi. Był wyczerpany i ciągle zły.
  A ja wszystkich zaskoczyłam, nawet siebie; odwróciłam się twarzą do wro... przeciwników i powiedziałam to co chciał wampir.
  Mimo że bardzo mało wiedziałam, ogólnie chyba dużo się dowiedzieli. Nie wiedziałam po co im to, ale jeżeli Jasper chciał, bym to powiedziała... Nic nie straciłam. Wilkołaki zachowały się bardzo tolerancyjnie, lecz Cullenowie stali w pogotowiu. Byłam im wdzięczna; prawie chwiałam się ze strachu.
  Później tak, jak zapowiedział wcześniej Carlisle, nastąpiły walki. Przeciwnicy, w tym moi dawni przyjaciele, stali, niektórzy usiedli dalej, a rdzawobrązowy usadowił się obok Belli.
  Przedstawienie zaczęli Jasper z Emmettem. Trochę bałam się o tego pierwszego; jego brat był potężniejszy. Ale on radził sobie bardzo dobrze. Miałam wrażenie, że ta walka, trwająca kilka lat, zakończyłaby się szczęśliwie dla Jaspera. Szanse co prawda były wyrównane, lecz on był odrobinę lepszy, mimo budowy Emmetta. Następna w kolejce ustawiła się Alice, ciągnąc za sobą Alexa. Tu szanse jeszcze wyraźniej były równe, chyba że nie chcieli sobie nawzajem zrobić krzywdy, co też było możliwe.
  I tym sposobem ( by jednak nie zrobić sobie krzywdy) walczył każdy wampir. Wszystko zmierzało ku końcowi, lecz kiedy chciałam podejść do chłopaka, Emmett zawołał:
- Hej, Jasper!
  On, będąc już niedaleko mnie, przystanął i obrócił się w stronę brata.
- Jasper, co powiesz na mały pojedynek?
  Byłam ciekawa. Nie martwiłam się, że może mu się coś stać.
- Kto na kogo? - zapytał.
- Ja, Emmett i Alex na ciebie - odpowiedział Edward.
  Co?! Przecież to niesprawiedliwe! Trzech na jednego?!
  Ale Jasperowi to najwyraźniej nie przeszkadzało. Zerknął na mnie i rzekł tylko:
- Wygrany biegnie pierwszy na bitwie.
  Rzuciłam przerażone spojrzenie Belli, a ona je odwzajemniła, także ze strachem.
  Tak naprawdę, nie było o co się bać. Zasady były takie, jak w tradycyjnym boksie. Gdy leżący po trzech sekundach nie wstał, zastał uznany za przegranego. Chłopak rozłożył na łopatki najpierw Emmetta, potem Edwarda, a na końcu Alexa. Wychodziło mu to równie gładko, co mnie jazda samochodem. Nie przechwalał się wtedy mówiąc, że w walkach z nowonarodzonymi jest najlepszy w rodzinie.
  Po całej szopce, jakiej odstawili bracia, nadszedł czas w końcu wracać do domu. Była środa, wcześnie w nocy, więc za dwa dni odbędzie się długo oczekiwana bitwa.
  Oby nie było ofiar - o tym myślałam, kiedy Jasper usadawiał mnie na siedzeniu jego auta. Nie wyobrażałam sobie wtedy życia bez niego lub reszty Cullenów. Co innego wilkołaki... Choć w sumie też smutno by mi było, gdyby zabrakło Nicol albo Embry'ego. Ale co ja miałam do powiedzenia? Za dużo pytań musiałam zadać, lecz gdy chłopak pomagał mi wyjść z auta, za nic nie udało mi się wykrzesać chociaż odrobiny energii. Byłam wyczerpana. Na dobra sprawę: nie miałam czym. Nie walczyłam, tylko mówiłam do wilkołaków. No i pomijając fakt, że przeszłam aż OSIEMSET metrów na piechotę.
  Mimo że Jasper powinien być sto razy bardziej zmęczony niż ja, wskoczył ze mną z powrotem do mojego pokoju, położył na łóżko i przykrył kołdrą. Nie odmawiałam, czułam się dobrze.
  W pewnej chwili podszedł do okna, a ja, święcie przekonana, że chce wyjść, usiadłam gwałtownie.
  Podszedł znów w moim kierunku i zapytał:
- Co się stało?
  Oprócz kilku chorych rzeczy, które nie powinny mieć miejsca, to praktycznie nic.
- Nie zostawiaj mnie - szepnęłam tylko.
  Spojrzał mi w oczy, zdumiony.
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Podszedłem do okna, żeby sprawdzić, czy Edward odprowadził Bellę do domu.
  No tak, zapomniałam. Okno wychodziło akurat na jej dom.
  Dziwne rzeczy zaczęły się dziać w mojej głowie. Najczęściej migała mi ta pomarańczowa plamka, którą zbyt często widywałam, jakiś szaro-biały wilk... ołak, uśmiechniętą twarz Embry'ego, bijącego się z wściekłym Jasperem... Co to jest? Ach... To chyba sen...

3 komentarze:

  1. jest! Bili się, szkoda że ktoś go nie pokonał, no cóż, wiesz jaka ja jestem i byłabym z tego zadowolona. :D
    Pozdrawiam cię. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog został dodany do spisu [016]. Zapraszam do korzystania z funkcji informowania o nowych rozdziałach, czytania i komentowania.
    http://wamp-mania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Biją się! Jej! *face palm* Ludzie, co jest z wami nie tak? Oczywiście jakbym mogła cie nie pochwalić<3 Mam troche problemów (wiesz o czym mówię) ale twój blog odrywa mnie troche od dość podobnej żeczywistości :-P Jenna

    OdpowiedzUsuń