piątek, 26 września 2014

Część 2 Rozdział 19: Powrót do przeszłości

Notka na początku, bo nie chcę Wam psuć zakończenia!
Rozdział mega krótki, ale ze względu na pewne wydarzenie... Oczywiście przepraszam za takie opóźnienie, lecz nie obiecuje, że następny rozdział pojawi się - jak powinien - za dwa tygodnie, więc proszę Was o cierpliwość. A teraz zapraszam do czytania i komentowania ^^
____________________________________
  Co się działo potem?
  Weszłam powolnym krokiem do salonu, co było konieczne, żeby przejść do korytarza, gdzie znajdowały się schody prowadzące na pierwsze piętro. Czułam się, jak w transie. Nie słyszałam głosów dziewczyn czy Jodie. Szłam prosto do pokoju, by tam w spokoju poczekać na gospodarza. Usiadłam w  pozycji tureckiej na łóżku, patrząc na przeciwległą ścianę.]
  Drzwi po jakimś czasie otworzyły się z hukiem i wbiegł przez nie Vincent. Trzymał w dłoni umazany kołek. Opadł ciężko na krzesło przy biurku i, nie patrząc na mnie, szepnął:
- Nie złapałem go.
  Myślałam, że się przesłyszałam. Otworzyłam szeroko oczy i przysunęłam się bliżej niego.
- Jak to?! - zapytałam histerycznie. - Nie zabiłeś go?!
  Pokręcił głową, wpatrując się w podłogę.
- On jest za szybki. Dzieliło nas co najmniej dziesięć kilometrów.
  W nagłym przypływie lęku zaczęłam się trząść.
- Czyli będzie więcej, niż jedna ofiara. - Bardziej stwierdziłam fakt, niż zadałam pytanie. Wydawało mi się to oczywiste.
  - Nie będzie żadnej ofiary. Chyba, że Eric.
  Zaśmiałam się nerwowo.
  - Wierzysz w to? Zobaczysz, w najbliższym czasie ktoś zginie i dam sobie głowę uciąć, że będę pierwsza.
  Wstał i podszedł, klękając przede mną.
- Nie mów tak, nic ci się nie stanie.
- Kto go powstrzyma?
  Nie, nie płakałam. Kwestia przyzwyczajenia.
- Jestem tutaj ja, Carlisle, Edward i Alex. Nie dosięgnie cię tutaj.
  Przeraziłam się.
- Nie możesz powiedzieć Cullenom o Inmortalu. Błagam cię, przysięgnij, że tego nie zrobisz.
  Zaskoczyłam go.
- Em... No dobrze... Ale dlaczego?
- Sprawa osobista - odparłam, może zbyt chłodno.
- Vincencie, czy coś się stało? - Do pokoju wszedł Carlisle.
  Spojrzałam uważniej na gospodarza, chcąc zobaczyć co zrobi.
- Nie, wszystko w porządku, Sophia jest po prostu zmęczona. Zostawmy ją samą.
  Pokiwałam głową. Rzeczywiście odczuwałam zmęczenie.
  Lecz nie mogłam zasnąć. Rzucałam się na łóżku, a kołaczące się w umyśle słowa Ericka "jeszcze pożałujesz" nie dawały mi ani chwili wytchnienia. Kiedy w końcu zmorzył mnie sen, budziłam się spocona i zdyszana, bo we śnie widziałam Ponurego Żniwiarza, który powtarzał moje imię, uśmiechając się zachęcająco i wskazując schody prowadzące w głąb Ziemi zbudowane z ludzkich czaszek.
  Chciałam porozmawiać. Nigdy jeszcze nie czułam tak wielkiej potrzeby porozmawiania z kimś normalnym. Lecz nikogo takiego do dyspozycji nie miałam. Nawet Bella nie wiedziała co się ze mną działo. Ech... Życie.
  Nagle poczułam zimno. Nie brało się ono jednak z otwartego okna, ponieważ na zewnątrz było zaskakująco ciepło. Przez drzwi przeniknął Martin. Nie zdarzało się to po raz pierwszy, więc udało mi się nie krzyknąć. Znów czułam się, jak w transie. Wstałam i szłam za nim, a raczej chciałam za nim iść. Zatrzymał się bowiem przy moim biurku i omiótł wzrokiem wszystkie leżące tam przedmioty, i spojrzał na mnie. Skinął w moim kierunku placem, a ja posłusznie podeszłam. Wskazał kartkę z zeszytu i długopis. Czyżby chciał się ze mną porozumieć?
  Widocznie miałam coś napisać. Chłopak wyjął z kieszeni spodni... Patyk. Podszedł do ściany nad głową i znów pokazał, że mam podejść. Zaczął kreślić patykiem litery, które przybrały czarno-czerwony kolor. Trochę za późno zorientowałam się, że miałam to pisać. Ale tego nie potrzebowałam. Te trzy słowa odbiły mi się po wewnętrznych stronach powiek, więc trudno je było zapomnieć. Z tamtego momentu zapamiętałam tylko to zdanie:
  Volturi tu idą. 
                                                                          ***
  Wstałam, dziwnie orzeźwiona. Po raz pierwszy od kilku miesięcy mogłam rzec, że się wyspałam, choć pamiętałam, że przyszło mi to z trudem.
  Rozejrzałam się uważnie po pokoju. Na swoim łóżku siedziała Victoria i płakała. Natychmiast przypomniał mi się poprzedni wieczór. Gdy tylko twarz Ericka stanęła mi przed oczami, pomyślałam, że ten dureń jej coś zrobił. Podeszłam do dziewczyny i objęłam ją ramieniem.
- Co się stało?
  Przytuła mi i wciąż płacząc, wydusiła:
- Charlotte zabrali rodzice.
  Uniosłam pytająco brwi.
- Dlaczego?
- Przeczytali gazetę, w której pisali o tym morderstwie. Bali się o nią.
  Westchnęłam z ulgą. Przynajmniej jej się nic nie stało.
- Zobaczysz, za niecały tydzień Char wróci. Zrobi wszystko, by tak się stało.
  Po co jej robiłam nadzieję? Kłamałam, ale chyba w słusznej sprawie?
- Chodźmy na śniadanie.
  Które znów przygotowywała Elodie. Miałam już jej dość, a pomimo tego musiałam zachować spokój przy reszcie, żeby się nie dowiedzieli.
  Usiadłam między markotną Victorią, a Mattem.
  Po mniej więcej dziesięciu minutach wielkie drzwi jadalni otworzyły się. Sądziłam, że doszedł jeden ze spóźnialskich, bo kilka krzeseł stało jeszcze niezajętych, dlatego nawet na tego kogoś nie spojrzałam. Do czasu, aż rozległy się rozmarzone westchnięcia dziewczyn. Nigdy nie reagowały tak na żadnego chłopaka, więc coś musiało być na rzeczy.
- Dzień dobry. Mam na imię Christopher.
  Uniosłam oczy na przybysza.
  Łyżka z płatkami, która była już w połowie drogi do moich ust, upadła z brzdękiem z powrotem do miski.
  A czas stanął. Albo się cofnął.
  W drzwiach stał Jasper.

11 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Nie mogę się doczekać kolejnego! Fajnie, że pojawił się Jasper, może do siebie wrócą? Uwielbiam twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :) Czemu zakończyłaś to w takim momencie ?! dawaj szybko następny rozdział :D Oby Sophie pogodziła się z Jasperem ale to zależy tylko od Ciebie :D Życzę dużo weny i pozdrawiam ~Roza
    Ps.zapraszam na mojego blog http://vampireacademyff.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. O JA WALE KOBIETO
    będzie gorąco XDDDDDD Jasper wrócił *.* OMG ale będzie jazda XDDD
    Zaciekawiłaś mnie, nie odpuszcze tak łatwo, będe Cie męczyć o następny rozdział ;P /Jenna ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG JAAASPEEERRRRRR KOLEJNY ROZDZIAŁ JUUUUŻ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny rozdział juz gotowy mam nadzieje ? Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Yesss !!! Jasper nareszcie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cały blog jest cudowny! Czekam na następny z niecierpliwością;)

    OdpowiedzUsuń
  8. TAK TAK TAK JASPER NARESZCIE DNDJXMX SPADAJ ERIC WOLE JASPERA OMG JUZ SIE BAŁAM, ŻE SIE NIE POJAWI LEL. JEŻELI JEST TAK JAK JA MYŚLE TO PRZYJECHAŁ.CHRONIĆ SOPHIE A TO BY BYŁO TAKIE AWW.
    Przepraszam poniosło mnie :) jxkdkm miłego dnia xx nie mogę się doczekać następnego jxnxkziz ily x

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy NN :( :* Tak cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeny jak ja kocham te Twoja opowiadanie!
    Nie mogę z końcówki, spadła jej łyżka i wszyscy będą myśleć, że on się jej spodobał, a tak na prawdę ona go już zna i to z zaskoczenia! :D
    Ja nie mogę. :D
    Czekam na next ;*
    Pozdrawiam i do usłyszenia. ;*

    OdpowiedzUsuń